Na Kubę trafiłem
całkowicie przez przypadek. Zeszłej jesieni nie było po prostu czego słuchać,
więc postanowiłem pogrzebać na różnych forach, czy jest coś warte sprawdzenia.
Wielu użytkowników jednego z największych forum w Polsce o tematyce stricte
rapowej polecało właśnie tę produkcję. Ściągnąłem, przesłuchałem no i mnie
zamurowało. Z miejsca, po jednym odsłuchu.
Quebonafide w
podziemiu znany jest już od dłuższego czasu. Wspólne projekty z Fusem, bitwy
freestylowe. Skupmy się jednak jedynie na muzyce. Wspólna EP’ka ciechanowskich
raperów „Flow witam” wydana w 2012 roku jest bardzo dobrym materiałem, a
progres Kuby jest ogromny. Jeśli ktoś sprawdzi utwory z „Pierwszego cięcia”, a
ostatnią produkcją zada sobie pytanie, czy aby na pewno Quebonafide na tych
projektach to ten sam gość. Po projektach ze starszym kolegą i członkiem Dill
Gangu, Kuba w zeszłe wakacje postanowił wypuścić coś pod czym sam będzie mógł
się podpisać. Mixtape najlepiej
opisuje jego nazwa. "Eklektyka" to materiał różnorodny w najlepszym
tego słowa znaczeniu. We wszystkich numerach słychać zarówno inspiracje
starszymi produkcjami, ale jest też nowocześnie. Całkiem przyjemny miszmasz, a
co najważniejsze bije od tego materiału świeżością.
„Avengers” w mojej subiektywnej opinii
to jeden z najlepszych singli 2013 roku. Każdy wers zakończony celnym
hashtagiem, Jeśli tylko tekst byłby w języku angielskim na pewno biłby rekordy
popularności w Stanach i na youtubie.
Nie jest to jedyny numer w tym koncepcie
na płycie. Wspólnie z TomBem, gospodarz świetnie żongluje tytułami filmowych bestsellerów.
Ciężki trapowy bit, który wręcz trzęsie membraną w głośnikach. A wszystko to w kawałku "Blockbuster".
Nie samymi bangerami jednak słuchacz
żyje i Quebo zdaje sobie z tego świetnie sprawę. Utwóry „Codzienność”, „Hossa”,
który w prześmiewczy sposób przedstawia
obraz typowego polskiego rapera. To typowe trueschoolowe kawałki. Na deser zostawię jednak numer „Polis” z
follow-up’em do kultowej sceny z filmu „Chłopaki
nie Płaczą”, gdzie jeden z bohaterów głośno rozmyśla nad sensem życia.
Następnie gospodarz zadaje sobie pytanie, czy chce robić trueschool (Big Pun),
czy może jednak biec z biegiem czasu (Lil Wayne). W mojej opinii „Polis” to
najlepszy tekstowo utwór na płycie.
Mówili "ucz się, pracuj", nauczyłem
się, no i co robię?
„Lara Croft” to nic innego, niż patenty
z numerów z Eripe, czy TomBem. Z tym wyjątkiem, że tym razem motywem przewodnim
są gry komputerowe. Brawa także dla Kuby za świetny refren- VNM może spoglądać
w jego kierunku z pewną dozą zazdrości.
Na sam koniec na tapetę wezmę numer „Eden
Hazard” i tutaj zostawiam Was z pytanie: Bo w końcu Eden to Hazard, ale czy Hazard to Eden?
W kwestii bitów trzeba zwrócić
uwagę, że na Eklektyce każdy znajdzie coś dla siebie. Są klasyczne bity z
samplami, ale też bardziej nowoczesne brzmienia, wzorowane przede wszystkim na
produkcjach zza Oceanu. Fuso, Eljot, Foux, Lanek i Efen dostarczyli ciekawe produkcje,
z których Quebonafide wycisnął wszystko co najlepsze.
PODSUMOWANIE
Eklektyka to płyta kompletna, a
sam Quebonafide to w moim przekonaniu odkrycie zeszłego roku. Warsztat, unikalne flow, wielki
talent- Kuba ma wszystko, by dzielić i rządzić sceną przez najbliższe lata. Nie
boi się także eksperymentować z własną muzyką. Wytwórnie już ostrzą sobie na
niego zęby, a on sam mówi, że ma jeszcze czas. Z niecierpliwością czekam na „Ezoterykę”. Gwiazda rodzi się na naszych oczach.
Teksty, technika, flow: 9/10
Muzyka: 8/10
Goście: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz