Z rapem
Chady zawsze miałem problem. Trudno mi go oceniać subiektywnie, darzę go jakąś
tam sympatią. Wiem, że Tomek to nie najwyższa półka jeśli chodzi o składanie
linijek, czy wysublimowane bity. Przeważnie wszystko robi na jedno, sprawdzone
kopyto. Solowo debiutował strasznie późno, bo dopiero w wieku 31 lat.
Oczywiście ma w dorobku dobrą płytę z Pihem- „O Nas Dla Was” do dzisiaj czasami
do niej wracam, dorzucił też swoje trzy grosze do „Skandalu”. Proceder miał,
więc być furtką do solowej kariery. Co z tego wyszło? Sprawdźmy.
Tekstowo
płyta chyba nikogo nie zaskoczy. Dużo brudu i syfu. Szczery rap, pełen gorzkiej
prawdy, rap, który obrazuje życie rapera. Dragi, wódka, życie na krawędzi- ot
co cały Chada. Wszystkie numery to części historii rapera. Historii na pewno niezbyt
kolorowej, ale właśnie o to chodzi w rapie- o szczerość i autentyczność. Tego
Tomkowi odmówić nie można, zawsze na trackach jest sobą. Nikt nie znajdzie tu głębokich metafor, wszystko spisane jest nad wyraz prosto. Słuchacz nie ma problemu z odbiorem tekstu. Problem pojawia się w wtedy, gdy odnajduje w tych tekstach samego siebie.
Odskocznią od trudów życia na pewno jest kawałek "Ja i cały mój skład". Typowy melanżowy kawałek. Wódka, balety. Nie jest to jednak typowo baunsowy kawałek, do którego głowa sama zaczyna się kiwać. Mimo wszystko to dobre urozmaicenie od tego całego syfu, który znajduje się na płycie.
Muzycznie
płyta nie wybija się niczym, wszechobecne pianino towarzyszy nam przy każdym
kawałku. Nikt nie znajdzie tu syntetycznych bitów. Wszystko klasycznie, zero kombinowania-
no szkoda Po paru odsłuchach na pewno bity są już meczące i wręcz można odnieść
wrażenie, że większość prawie niczym się od siebie nie różni. Chada na pewno na
takich patentach najlepiej się odnajduje, ale może jednak warto było czymś
zaskoczyć potencjalnego słuchacza. Płytę w całości wyprodukowało raptem paru
producentów. Na płycie usłyszymy produkcje m.in Donatana, Fabstear, a także L-Pro, któremu wróży się wielką karierę w tej branży.
Przy gościach też warto na chwile się zatrzymać. Świetny refren Mesa w utworze „Obrachunek moralny” mówiący dokładnie o tym, w czym tkwi siła rapu Chady. Prostszego, a zarazem tak celnego refrenu chyba nigdy nie słyszałem.
Eros w typowy dla siebie sposób: prosto i
dosadnie. Braggadacio w czystej formie. Która to już z kolei dobra szesnastka na numerach kolegów? Czy tylko ja nie mogę się już doczekać solówki członka JWP? Pyskaty
rzucił parę celnych punchlinów, no i refren Chwedo też jest w porządku. Na feat’ach
usłyszeć można jeszcze Onara, PIH’a, Gabi, Fu, a także w klimatycznym refrenie
bliżej nieznaną nikomu Helenę. To właśnie ta ostatnia jest największym
zaskoczeniem. Dziewczyna tak naprawdę znikąd, a wokal ma naprawdę świetny. Przekonajcie się sami.
Reedycja wydana
w 2011 urozmaicona jest dwoma nowymi kawałkami, no dobra jednym, bo drugi to
remix utworu „Obrachunek moralny” autorstwa L-Pro. Poprawiono też błąd w tytule
kawałka „Nie byłoby tematu” na okładce albumu. Tak, na pierwotnej wersji było napisane „było by”.
PODSUMOWANIE
Płyta na
rok, w którym została wydana(2009) na pewno jest dobra i warta
sprawdzenia. Sztos na tamte lata jakich mało na rynku. Obecnie może nie słucha
się już tego tak dobrze, jak kiedyś ale dalej każdy słuchacz znajdzie tu kilka
numerów do których wraca z przyjemnością. Jeśli chodzi o sam debiut na pewno wypadł on bardzo dobrze, szkoda
jedynie, że Chada nie trzymał poziomu na dalszych produkcjach i jego talent zatrzymał się w miejscu. Chada technicznie
nie jest jakimś guru, owszem ma kwadratowe rymy, ale głoś i dykcję ma wręcz stworzoną do rapowania. Klimat na "Procederze" stworzył niebywały. Szkoda tylko, że każda następna płyta rapera jest kopią poprzedniczki.
Teksty, technika, flow: 6/10
Muzyka: 6/10
Goście: 7/10
Oby "Syn Bogdana" był jego najlepszym krążkiem. A tak poza tym, to lepiej jak chociaż coś nagrywa, nie musi być to od razu płyta roku.
OdpowiedzUsuń